Tunel foliowy, pomidory
Jak już wcześniej wspomniałem, wysiałem pomidory znacznie za wcześnie. W efekcie rozrosły się ponad miarę na parapecie.
Tutaj zdjęcie nieco wcześniejsze. Niemniej doszedłem o etapu kiedy musiałem zaryzykować i zasadzić je do gruntu w folii.
Oto efekt, niestety były już na tyle rozrośnięte, że nie byłem w stanie ich zasadzić na tyle głęboko jakbym chciał. podwiązałem je na sznurkach.
Kiedy sadzi się rośliny ciepłolubne przed 15 maja w naszym kraju to trzeba liczyć się z przymrozkami, na forach ogrodniczych widziałem sporo zmarzniętych roślin gdzie ich właściciele pytali się czy można je jakoś uratować. Mając tego świadomość szukałem różnych rozwiązań jak się tego ustrzec.
Najpopularniejszą metodą według wielu forumowiczów jest wstawienie zniczy na noc, kiedy będą przymrozki. Jakoś nie jestem przekonany do tego, mimo ze prawdopodobnie by się to sprawdziło. Zniechęcała mnie wizja zakopconego od świeczek namiotu foliowego.
Są oczywiście różnego rodzaju grzałki i inne profesjonalne ogrzewacze lub maty grzewcze, tutaj zniechęciła mnie wizja kosztów i opłat za prąd co podniosło by bezsensownie koszty uprawy.
Postanowiłem zaryzykować z rozwiązaniem stosowanym w tzw. szklanicach pasywnych. Do ogrzewania jest tutaj używana woda w beczkach, najlepiej czarnych, Zasada jest banalnie prosta, w ciągu dnia woda się nagrzewa od słońca aby oddać to ciepło w nocy.
W moim wykonaniu nie wygląda to jakoś spektakularnie. Dwie beczki plastikowe i jedna gliniana wypełnione deszczówką. I faktycznie przez cały dzień potrafią się tak nagrzać w słońcu, że jest to odczuwalne. Efekt jest taki, że pomidory przetrwały przymrozki, w dalszym ciągu nie są w takim stanie w jakim bym chciał. Liczę, że kiedy się porządnie ukorzenią, to coś z tego będzie.
W folii naturalnie, są nie tylko pomidory, Można tutaj znaleźć sałatę, bób, groszek, cebule, koperek, marchew, pietruszkę, seler.
W duchu permakultury postawiłem na różnorodność. Nie liczę na jakieś bogate zbiory ale na wiele różnych warzyw, które będą na tyle mile że wyrosną 🙂
Nie ma tutaj miejsca na równe grządki, panuje „artystyczny” nieład, Jak to w lesie 🙂
W kolejce czeka jeszcze papryka, a jak wykiełkuje to arbuz i ogórek.
Będzie ciasno, to prawda, ale nie będzie też na tyle miejsca aby rosły tutaj chwasty.
Dodaję sukcesywnie wszelką materię biologiczna, obierki, skorupki z jajek aby ziemia była na tyle bogata w minerały żeby to wszystko dało rade wyrosnąć.