Czarne złoto ogrodnika
O kompoście można znaleźć pełno informacji. Wiele osób traktuje tworzenie tego nawozu jako swego rodzaju rytuał, jak gotowanie obiadu w restauracji pięciogwiazdkowej. Nie da się ukryć, że jest to niezwykle istotny element ogrodnictwa, nie tylko permakulturowego.
Co do kompostu, można przyjąć, że zarówno ogrodnicy tradycyjni jak i ekologiczni uważają go za niezwykle przydatny element w uprawie.
Według encyklopedii PWN
kompost, nawóz organiczny uzyskiwany w wyniku częściowego tlenowego rozkładu odpadów gospodarskich lub przem. przez drobnoustroje znajdujące się w tych materiałach lub dodane jako szczepionki;
Nie jestem w tej dziedzinie specjalistą dlatego chciałbym tutaj usystematyzować swoją wiedze na ten temat.
W moim wykonaniu kompostownik to kilka pustaków i desek postawionych bardziej w celu zabezpieczenia pryzmy przed psem.
Jest kilka rodzajów kompostowników, może to być plastikowy pojemnik z otworami, zwany tez termokompostownikiem, pozwala on przyspieszyć proces kompostowania poprzez podniesienie temperatury wewnątrz.
Są też obrotowe beczki, przypominające trochę zamkniętą betoniarkę, ich zaletą jest możliwość częstego i łatwego mieszania materiału znajdującego się w środku.
Wybór jest jak widać szeroki, tak samo jak temat oraz jak zdążyłem się zorientować podejście do procesu przez wielu ogrodników.
Są ludzie, którzy dbają o odpowiednie proporcje materii organicznej, wilgotność, napowietrzenie, a są tacy, w tym i ja, którzy wrzucają wszystko na pryzmę i czekają na efekt.
Zgadzam się oczywiście z tym, że umiejętne przygotowanie kompostu przyspiesza proces oraz poprawia jakość nawozu.
Jest jeszcze jeden specyficzny rodzaj kompostownika rodem z Japonii, którego możemy spokojnie użytkować w domu
Bokashi bo o nim mowa, to pojemnik z sitkiem jako wkładem do odsączania płynu wydzielającego się podczas procesu. Do wszystkie niezbędne są nam specjalnie przygotowane trociny zawierające mieszankę mikroorganizmów tlenowych i beztlenowych pomagających w rozkładaniu biometrii.
Pomysł świetny, estetyczny pojemnik do postawienia w kuchni, podobno bezzapachowy, minusem jest oczywiście to, że trzeba dokupywać otręby od czasu do czasu.
Możemy kompostować na zimo oraz na ciepło.
Na zimno, czyli tradycyjnie, układamy odpadki roślinne na pryzmę, od czasu do czasu mieszając, a mikroorganizmy i dżdżownice zrobią swoją robotę. Minusem tego procesu jest oczywiście czas oraz to, że często w kompoście pozostają różnego rodzaju patogeny oraz chwasty.
Rozwiązaniem tych problemów jest proces kompostowania na gorąco. Kluczem do tego jest zachowanie odpowiedniej proporcji węgla do azotu w odpadach układanych na przemian.
Materia zawierająca węgiel czyli tzw. brązowa: liście, słoma, gałęzie, karton, trociny
Materia zawierająca azot czyli tzw zielona: skoszona trawa, odpadki warzyw, owoców, odchody zwierzęce.
Więcej informacji po angielsku na ten temat można znaleźć na stronie Uniwersytetu Illinois
W dużym skrócie, kiedy zostaną zachowane proporcje oraz pryzma będzie odpowiednio duża oraz wilgotna, proces kompostowania zacznie wydzielać spore ilości ciepła (50-60 stopni Celsjusza), w takiej temperaturze pozbędziemy się patogenów oraz nasion chwastów, a sam produkt finalny otrzymamy w ciągu niespełna 18 dni.
Niestety nie mam za dużo miejsca u siebie na tego typu eksperymenty, jednak sam pomysł jak i metoda jest fascynująca i warta wypróbowania.
Na sam koniec,==> co dajemy a czego nie dajemy:
Dajemy:
Wszelkiego rodzaju odpadki kuchenne, obierki, resztki warzyw, owoców, skoszona trawa, odchody zwierząt roślinożernych, słoma, liście, gałęzie – najlepiej rozdrobnione, fusy z kawy – wypijam przemysłowe ilości tego napoju, wiec mam tego sporo, nie stwierdziłem tez skutków ubocznych, popiół ale czysty ze spalenia drewna.
Nie dajemy:
Kości, mięsa, odchodów zwierząt mięsożernych – gównie ze względu na zapach oraz możliwość występowania pasożytów.
Jest dużo kontrowersji i wątpliwości co do cytrusów.
Zgadzam się, że jeśli chodzi o pomarańcze albo cytryny, znajdujemy na ich skórce tony chemii dodanej podczas transportu, jednak, jeśli posiadamy rośliny z upraw ekologicznych i mamy pewność, że nie ma tam nic trującego, to spokojnie można je dodać do kompostu, nie będzie z reszta tego aż tak dużo aby zakwasić nam finalny produkt, co tez jest kolejnym argumentem przeciwników, jakoby cytrusy zakwaszały ziemie.
Jak widać są różne metody samodzielnego tworzenia tego organicznego nawozu. Dzięki temu pozbędziemy się wielu resztek, a zaoszczędzimy pieniądze, które trzeba wydać na ziemie ogrodniczą, wzbogacimy tez glebę na której nasze rośliny będą rosły zdecydowanie lepiej niż kiedykolwiek.